Odczytać tekst: Łk 23, 44-48
Drodzy Bracia i Siostry!
Wszyscy 3. Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz podają fakt rozdarcia się zasłony w świątyni jerozolimskiej w czasie śmierci Jezusa na krzyżu. U Łukasza rozdarła się ona przez środek, a u Mateusza i Marka na dwoje, z góry na dół.
Wydarzeniu rozdarcia się zasłony towarzyszyły również i inne. U Łukasza było to zaćmienie słońca, ciemność i ludzi odchodzący i bijący się w pierś na znak żalu i przyznania się do winy, jak w naszym wypadku kiedy wypowiadamy słowa aktu pokutnego.
Dodatkowo Mateusz relacjonuje fakt powstania trzęsienia ziemi, pękania skał, otwierania się grobów i zmartwychwstania sprawiedliwych czyli świętych. Łukasz mówi o rozdarciu się zasłony po śmierci Jezusa, a Mateusz i Marek umiejscawiają śmierć Jezusa przed rozdarciem się zasłony.
U wszystkich jednak Ewangelistów mamy fakt wyznania wiary przez centuriona czyli setnika. U Łukasza padają słowa, że był to człowiek sprawiedliwy czyli święty, a u Mateusza i Marka wyraźnie spotykamy wyznanie wiary, że Jezus był Synem Bożym.
Drodzy Bracia i Siostry!
Gdzie była umieszczona owa zasłona, o której wspominają Ewangeliści? W świątyni jerozolimskiej pomiędzy miejscem świętym, gdzie wchodzili tylko kapłani a miejscem najświętszym, gdzie jedynie raz w roku, w święto Jom Kippur czyli Dzień Przebłagania, wchodził arcykapłan i skrapiał przebłagalnię arki krwią ofiarowanych w świątyni zwierząt.
W czasach Jezusa, tzw. świątynia Heroda Wielkiego wyglądała nieco inaczej niż opisują to księgi Starego Testamentu w czasach Mojżesza. Składała się najpierw z dziedzińca zewnętrznego, gdzie umieszczone było miejsce do rytualnych obmyć, by przychodzący przed Boże oblicze mogli się oczyścić, jak my kiedy wchodząc do kościoła wkładamy rękę do kropielnicy.
Następnie było miejsce święte, które dobrze znamy np. z opisu objawienia się anioła Bożego Zachariaszowi i oznajmienia mu narodzenia się Jana Chrzciciela, kiedy nie uwierzył i pozostał niemy, wychodząc do ludu na zewnętrzny dziedziniec. W tym miejscu świętym znajdował się ołtarz kadzenia, menora czyli świecznik oraz stół z chlebami pokładnymi.
Wreszcie najważniejszym miejscem świątyni było miejsce najświętsze, oddzielone od miejsca świętego specjalną kotarą. Za tą zasłoną znajdowała się właśnie arka przymierza, znak towarzyszenia narodowi wybranemu przez Boga oraz szekina czyli Boża obecność. Dlatego miejsce to było pilnie strzeżone i mógł tam wchodzić tylko arcykapłan.
Jak wyglądała ta zasłona, która oddzielała miejsce święte od najświętszego? Była zrobiona z bardzo drogich, ekskluzywnych materiałów: fioletowej i czerwonej purpury, karmazynu i kręconego bisioru. Na niej wyhaftowane były cheruby, a później – jak zaświadcza historyk żydowski Józef Flawiusz – wyobrażenie nieba oraz, w świątyni Heroda Wielkiego, postacie orła, lwa, wołu i mężczyzny, w nawiązaniu do księgi proroka Ezechiela (por. Ez 1, 10).
Kotara ta, zasłona była umieszczona na specjalnych złotych haczykach, kółkach. W przybytku Mojżesza i świątyni umieszczano ją na 4. słupach z drzewa akacjowego, które pokrywano złotem i dodawano elementy srebrne i brązowe (por. Wj 26, 30-36).
Zasłona w przybytku miała ok. 21 metrów wysokości, 10,5 metra szerokości oraz 10 centymetrów grubości. Właściwie w świątyni Heroda Wielkiego były 2. Zasłony, a każda z nich wysokości ok. 8. piętrowego bloku. Ciekawą rzeczą jest, że jedną taką zasłonę przez cały rok tkały 82. tkaczki, a czyściło ją co jakiś czas aż 300 kapłanów.
Drodzy Bracia i Siostry!
Co znajdowało się za tą zasłoną? Przede wszystkim arka przymierza, skrzynia z drewna akacjowego, pokryta złotem, wielkości 140 centymetrów długości, 80. centymetrów szerokości i 80. centymetrów wysokości (por. Wj 25, 10-22; Wj 26, 33; 2 Krn 5, 1-7), przeszło dwa razy większa, jak kopia, którą mamy na dzisiejszym nabożeństwie.
Miała 2. drążki do noszenia, a na jej wieku – nad złotą przebłagalnią – znajdowały się postacie 2. cherubów. W środku, wg niektórych świadectw znajdowały się tylko kamienne tablice Bożych Przykazań (por. Pwt 10, 1-5; 12-13; 1 Krl 8, 9; 2 Krn 5, 10; Pwt 10, 5) a według tradycji żydowskiej oprócz tablic był tam jeszcze złoty garnek z manną i laska Aarona, która niegdyś zakwitła (por. Wj 16, 33-34; Hbr 9, 4).
Za zasłoną znajdowała się także szekina, boska obecność. Świątynia bowiem była mieszkaniem Boga na ziemi, a znakiem tego przebywania, oprócz arki przymierza, był obłok wypełniający to miejsce. Nikt nie mógł zobaczyć tej Bożej obecności, dlatego mógł tam wejść tylko arcykapłan, a jeśli weszłaby tam osoba niepowołana, to musiała umrzeć. Arcykapłan najpierw uchylał pierwszą zasłonę i wchodził w przestrzeń między zasłonami, natychmiast szczelnie zasłaniał pierwszą z nich i dopiero wtedy mógł uchylić rąbka drugiej i wejść do miejsca najświętszego.
Co zatem oznacza, opisane przez Ewangelistów, rozdarcie się zasłony? Fakt ten miał miejsce w czasie śmierci Jezusa, gdy w świątyni w Jerozolimie przygotowywano baranki paschalne na ucztę paschalną. Baranki, znak wybawienia z niewoli egipskiej i prawdziwej wolności zewnętrznej, oprawione i przygotowane były umieszczane na 2. drewnianych patykach, skrzyżowanych ze sobą.
Biblia, w 2 liście św. Pawła do Koryntian mówi: „A kiedy ktoś zwraca się do Pana, zasłona opada. Pan zaś jest Duchem, a gdzie jest Duch Pański – tam wolność. My wszyscy z odsłoniętą twarzą wpatrujemy się w jasność Pańską jakby w zwierciadle; za sprawą Ducha Pańskiego, coraz bardziej jaśniejąc, upodabniamy się do Jego obrazu” (2 Kor 3, 16-18). W ten sposób pokazuje, że sama litera prawa niesie ze sobą śmierć, a to Duch daje życie.
Zatem rozdarcie się zasłony w chwili śmierci Jezusa na drzewie krzyża, oznacza objawienie się Boga i Jego łaski na cały świat: obrazowo Bóg widząc śmierć Jezusa, rozdziera swoje szaty na znak bólu. Wraz z tym Bóg okazuje swój gniew wobec tych, którzy mieli obietnicę, a nią wzgardzili i otwiera ją dla pogan, dla wszystkich a nie tylko narodu wybranego – Żydów.
Pokazuje w ten sposób, że łaska Boża nie jest dostępna dla człowieka tylko w dzień świąteczny, gdy człowiek powstrzymuje się od pracy wykonywanej w pocie czoła, która jest konsekwencją grzechu, ale ta łaska jest zawsze dostępna. Niebo, obrazowo przedstawione na zasłonie, zostaje otwarte i zbawienie w pełni dane ludziom.
Według Ojców Kościoła po śmierci Jezusa na krzyżu i rozdarciu się zasłony przybytku cheruby opuściły świątynię, gdyż nie było już tam Bożej obecności, bo świątynią Boga jest ciało Jezusa Chrystusa, rozdarte włócznią żołnierza na drzewie krzyża (Tertulian). Z tego to powodu Bóg posłał anioła, aby rozdzielił zasłonę w świątyni jerozolimskiej (św. Hieronim), bo już na stałe otwarły się drzwi do niebios (św. Grzegorz z Nazjanzu).
Drodzy Bracia i Siostry!
W ten sposób, przez śmierć Jezusa na drzewie krzyża, grzech ludzi dokonany w Ogrodzie Eden został odkupiony. Zasłona jest więc już niepotrzebna, bo przepaść między Bogiem i człowiekiem została zasypana ofiarą Jezusa Chrystusa. Nie ma już granicy, która oddziela Boga i człowieka, bo Bóg jest bliski człowiekowi i nie potrzeba już oddzielenia między Bogiem i człowiekiem, o jakim przypominała zasłona przybytku.
Wobec tego, czego jest świadkiem, setnik – centurion wyznaje swoją wiarę w Jezusa Chrystusa jako sprawiedliwego czyli świętego Syna Bożego, gdyż przekonało go to, co się wydarzyło na jego oczach. Św. Leon Wielki mówi, że oto przejście od Prawa Starego Przymierza do Ewangelii, od synagogi do Kościoła Bożego, od wielu ofiar Starego Testamentu do jednej jedynej ofiary Jezusa Chrystusa, Baranka Bożego, który gładzi, bierze na siebie i niesie grzechy świata (por. J 1, 29).
Pięknie tę sytuację opisał autor Listu do Hebrajczyków: „Ale Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i doskonalszy, i nie ręką – to jest nie na tym świecie – uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie. Jeśli bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu. (…) Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, będącej odbiciem prawdziwej [świątyni], ale do samego nieba, aby teraz wstawiać się za nami przed obliczem Boga, nie po to, aby się często miał ofiarować jak arcykapłan, który co roku wchodzi do świątyni z krwią cudzą. Inaczej musiałby cierpieć wiele razy od stworzenia świata. A tymczasem raz jeden ukazał się teraz na końcu wieków na zgładzenie grzechów przez ofiarę z samego siebie. A jak postanowione ludziom raz umrzeć, a potem sąd, tak Chrystus raz jeden był ofiarowany dla zgładzenia grzechów wielu, drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują. (…) Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje. Mając zaś kapłana wielkiego, który jest nad domem Bożym, przystąpmy z sercem prawym, z wiarą pełną, oczyszczeni na duszy od wszelkiego zła świadomego i obmyci na ciele wodą czystą. Trzymajmy się niewzruszenie nadziei, którą wyznajemy, bo godny jest zaufania Ten, który dał obietnicę. Troszczmy się o siebie wzajemnie, by się zachęcać do miłości i do dobrych uczynków. (…) Bóg zaś pokoju, który na mocy krwi przymierza wiecznego wywiódł spomiędzy zmarłych Wielkiego Pasterza owiec, Pana naszego Jezusa, niech was uzdolni do wszelkiego dobra, byście czynili Jego wolę, sprawując w was, co miłe jest w oczach Jego, przez Jezusa Chrystusa, któremu chwała na wieki wieków! Amen” (Hbr 9, 11-14. 24-28; 10, 19-24; 13, 20-21).
Drodzy Bracia i Siostry!
Dlaczego potrzeba nam tej obecności Boga w naszym życiu w Jego Przykazaniach? Odpowiada nam prorok Baruch, którego tekst czytamy jako 6. czytanie w czasie Wigilii Paschalnej: „Bądź posłuszny, Izraelu, przykazaniom życiodajnym, nakłoń ucha, by poznać mądrość. Cóż się to stało, Izraelu, że jesteś w kraju nieprzyjaciół, wynędzniały w ziemi obcej, uważany za nieczystego na równi z umarłymi, zaliczony do tych, co schodzą do Szeolu? Opuściłeś źródło mądrości. Gdybyś chodził po drodze Bożej, mieszkałbyś w pokoju na wieki. Naucz się, gdzie jest mądrość, gdzie jest siła i rozum, a poznasz równocześnie, gdzie jest długie i szczęśliwe życie, gdzie jest światłość dla oczu i pokój. (…) Tą mądrością jest księga przykazań Boga i Prawo trwające na wieki. Wszyscy, którzy się go trzymają, żyć będą. Którzy je zaniedbują, pomrą” (Ba 3, 9-14; 4, 1).
Stary obrzęd sakramentu chrztu świętego ma ciekawy dialog, który kapłan prowadzi z kandydatem do chrztu lub jego rodzicami i chrzestnymi. Pyta: „Czego żądasz od Kościoła Bożego?”, na co słyszy odpowiedź: „Wiary”. Pyta więc dalej: „Co daje wiara?” i słyszy odpowiedź: „Życie wieczne”. Wtedy kontynuuje: „Jeśli chcesz osiągnąć Zycie wieczne zachowaj przykazania: Będziesz miłował Pana Boga swego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich a bliźniego swego jak siebie samego”. To przecież streszczenie obu tablic przykazań Dekalogu.
Następnie kapłan czyni znak krzyża na kandydacie do chrztu. Najpierw na czole, by nie wstydził się Chrystusa i Jego Ewangelii, a następnie na piersi, aby kochał Jezusa i Jego przykazania. Dalej na język kładzie się poświęconą, egzorcyzmowaną sól, jako znak mądrości postępowania, mocy przeciwko zepsuciu, ochrony od upadku, bo sprawy Boże, które stają się udziałem kandydata do chrztu mają mieć smak. Wtedy kapłan zmienia kolor stuły z fioletowego, pokutnego na biały, dziękczynienia. Tak i my dzisiejszego wieczoru czynimy w czasie misji świętej, kończąc czas pokutny a zaczynając czas dziękczynienia za Boże dary.
Za chwilę, gdy z arki zostaną wyjęte tablice Bożych Przykazań, powtórzymy uroczyście za kapłanem ich słowa w nabożeństwie odnowienia Praw Synaju. Następnie na wyjętych tablicach Bożego Prawa położymy nasze dłonie, jak to się czyni w czasie przysięgi na Biblię. Będzie to znak, że nie wstydzimy się tych Bożych Przykazań, chcemy Je kochać całym sercem, całą duszą i całymi myślami, a dzięki temu kochać bliźniego jak siebie samego, a co za tym idzie mieć życie wieczne.
Następnie zabierzemy ze sobą zakładkę z przykazaniami, jako znak przyjęcia ich na nowo do swojego życia wiary w Bożym Kościele. Uczynimy to po to, aby nie zapomnieć o Bogu i Jego Przykazaniach, który jest wierny swojemu przymierzu z człowiekiem, bo dał swojego Syna, który nie przyszedł znieść przykazań, ale je wypełnić, jak sam wskazał w Kazaniu na Górze (por. Mt 5, 17).
Dalsza część odbywa się po 10. różańca, gdy odbywa się nabożeństwo otwarcia arki przymierza, gdy się ją otwiera i wyjmuje się poszczególne rzeczy, które w niej się znajdują.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziś już nie potrzebujemy jak Izraelici arki przymierza, jako znaku Bożej obecności, gdyż mamy Jezusa Chrystusa, prawdziwie pośród nas obecnego. Dziś nie potrzebujemy też słupa ognia i obłoku, jako znaku Bożej opieki, bo nami opiekuje się zmartwychwstały Pan, którego znakiem jest paschalna świeca.
Dziś już nie potrzebujemy jak Izraelici laski Aarona, która niegdyś zakwitła, bo sam Bóg prowadzi nas po drogach wiary przez naszych pasterzy. Dziś nie potrzebujemy manny, jako pokarmu na drogę wolności, bo nasz Bóg karmi nas swoim Ciałem i poi swoją Krwią.
Wreszcie dziś nie potrzebujemy jak Izraelici kamiennych tablic Bożych Przykazań, bo Bóg ich słowa wyrył głęboko w naszym sercu, gdy zawarł z nami przymierze na chrzcie świętym i umocnił je w czasie sakramentu bierzmowania. To wtedy dał nam doświadczyć swojej wyzwalającej miłości, która jest drogowskazem ku wieczności.
Następnie wszyscy po kolei przychodzą, dotykają tablic i zabierają zakładki. W tym czasie śpiewa się pieść: „Ukaż mi Panie swą Twarz, daj mi usłyszeć swój głos. Bo słodki jest Twój głos i twarz pełna wdzięku, ukaż mi Panie swą Twarz”.